Kilka dni temu, w sławieńskim lokalu, odbywało się jedno z wielu spotkań promocyjnych.
Jedno z tych, gdzie od pozorem opowieści np. o zdrowiu i sposobach jego pielęgnacji, organizatorzy namawiają uczestników na zakup różnych, bardzo drogich, często mało przydatnych przedmiotów.
Są to legendarne już garnki ze stali nierdzewnej, które same gotują, sokowirówki kręcące tak wolno, że sok ma cudowne właściwości, kołdry które wyleczą z każdej choroby i wiele innych tym podobnych gadżetów.
Otóż, stojąc w redakcyjnym oknie, dostrzegłem sporą ciężarówkę, która podjechała na parking przed sklepem Lux. Dwoje starszych osób wzięło z niej jakieś wielkie pakunki i załadowało do osobówki.
- Kolejni naciągnięci przez „uzdrowicieli” – pomyślałem.
Kiedyś byłem uczestnikiem takiego spotkania i widziałem, jak ludzie podpisują umowy ratalne na różne niby doskonałe produkty. Później żałują. Wówczas sprawdziłem w Internecie ceny tych „cudowności”. Okazało się, że np. matę do masażu można kupić trzy-cztery razy taniej.
Minęło kilkanaście minut. Na ten sam parking podjechała znajoma mi osobówka. Za chwilę pojawiła się wspomniana wcześniej ciężarówka. Z osobówki wyskoczyły cztery panie. Coś powiedziały kierowcy dostawczaka. Ten otworzył tylne drzwi i... na pakę pojazdu zaczęto ładować wcześniej zakupione towary.
Oznaczało to tylko jedno. Ktoś w rodzinie (chyba te cztery dziewczyny) zorientował się, że starszych Państwa naciągnięto. Zareagowano błyskawicznie. Tym razem „uzdrawiacze” nie zarobili. Brawo!
Mieczysław Siwiec
Napisz komentarz
Komentarze