Karierę rozpoczynałeś w Darłowie, jednak potem zdecydowałeś się na wyjazd za granicę?
- Za granicą ścigałem się w kategorii orlików, bo w Polsce nie było dużych możliwości rozwoju. Tam jest bardzo dobre podejście do kolarzy - młodzieżowców, którzy mogą się rozwijać. Zawodnicy mają mnóstwo wyścigów i dobra opiekę. Zachód to jest taki kierunek, który kształtuje młodego człowieka już na zawodnika. Aczkolwiek i ostatecznie decyduje wynik i przydatność do drużyny. Widać to po wynikach w kraju czy na świecie, że kolarze, którzy się ścigali w za granicą w młodzieżowcach, teraz wiodą prym na krajowych i międzynarodowych arenach.
Jakimi sukcesami podczas kariery kolarskiej możesz się pochwalić?
- W juniorach byłem Mistrzem Polski w dystansie, byłem przez kilka lat członkiem kadry na szosie i na torze. Często stawałem na podium, ale i poznawałem gorzki smak porażki, kontuzji. Dzisiaj to już szesnasty sezon przekazuję swoje doświadczenia zawodniczkom i zawodnikom co mam nadzieje ustrzeże ich przed niektórymi błędami sportowego życia.
Chodziłeś do szkoły w Żyrardowie, gdzie byłeś w jednej klasie z dobrze zapowiadającymi się polskimi kolarzami.
- Tak, do dzisiaj jesteśmy przyjaciółmi z Markiem Rutkiewiczem, Mariuszem Witeckim, Jackiem Morajko, którzy w tej chwili są polskimi nadziejami kolarstwa i wygrywają wyścigi. Tym bardziej było mi miło patrzeć jak oni zwyciężają, ponieważ chodziłem z nimi do klasy i razem z nimi się wychowywałem. Obecnie w wakacje odwiedzają mnie ze swoimi rodzinami, często wtedy jedziemy na wspólnie na rower i nikt nie odpuszcza. Wracają super wspomnienia.
Co spowodowało tak wczesne zakończenie kolarskiej kariery?
- Problemy zdrowotne. Na jednym starcie w Pucharze Świata orlików miałem ciężki wypadek, połamałem się i miałem dwumiesięczną przerwę. Ostatni rok w orlikach decydował o tym czy przejdzie się przejdzie na zawodowstwo lub kończy karierę. Mi wyszło tak, że skończyłem.
Mimo skończenia kariery zawodniczej nie odszedłeś od kolarstwa?
- Trochę tak myślałem, żeby zostać przy kolarstwie zadecydował przypadek. Prezes mojego klubu przyszedł do mnie porozmawiać, czy bym nie pomógł w klubie. Ja się zgodziłem i tak się zaczęło. Już ponad 15 lat jestem w darłowskim klubie i razem z Marcinem Adamowem i Piotem Chatłasem zajmujemy się szkoleniem dziewcząt i kobiet. Od dwóch lat również rozpoczęliśmy szkolenie chłopaków w ramach Narodowego Programu Rozwoju Kolarstwa, programu Szkółek Kolarskich dla dzieci rozpoczynających przygodę z kolarstwem.
Napisz komentarz
Komentarze