Kilkunastu mieszkańców Sławna protestowało na Placu Wyszyńskiego przeciwko działaniom podejmowanym przez PiS. Według protestujących, działaniom, które łamią podstawy demokracji w naszym kraju.
- Przyszliśmy tu, aby wesprzeć sędziów, którzy biorą dzisiaj udział w „Marszu Tysiąca Tóg” w Warszawie – mówi Pani Jolanta, współorganizatorka wydarzenia.
- Jesteśmy Polakami i chcemy żyć w normalnym kraju, gdzie jako obywatele będziemy mogli liczyć na sprawiedliwość. Jesteśmy tu dla naszych dzieci i wnuków, aby w przyszłości, w przypadku sporu z Państwem, czy urzędem miały gwarancję, że sprawę rozstrzyga niezawisły i bezstronny sąd, a nie zależny od polityków sądowy urzędnik – dodaje inny uczestnik protestu. - Nie możemy pozwolić na likwidację trójpodziału władzy – dodaje.
Sobotni protest to reakcja na procedowaną w Sejmie RP tzw. „ustawę kagańcową” - ustawę autorstwa PiS zakładającą m.in. wprowadzenie kar dla sędziów. Kwestia ta dotyczy obrony praw wszystkich Polaków, bo „niezawisłość sędziów to niezależność od jakichkolwiek wpływów na wyroki i decyzje sądów”.
- Sędzia czy prokurator nie może mieć postawy służebnej wobec żadnych polityków - mówił w Warszawie prof. Krystian Markiewicz - prezes Stowarzyszenia „Iustitia", który jednocześnie ostrzegał przed „zamykaniem ust prawnikom przez władze” oraz wyraził zaniepokojenie, że „niestety cofamy się do czasów, gdy Polacy marzyli o wolności i o tym, aby stać się pełnoprawnym członkiem zachodniej kultury” - dodał.
Markiewicz wspomniał też tureckiego obrońcę praworządności – sędziego Murata Arslana, skazanego na 10 lat więzienia. - Czy naprawdę, jako Polacy, chcemy u nas podobnego scenariusza? Zlikwidowania trójpodziału władzy, a tym samym opuszczenia Unii Europejskiej? - pytał profesor na zakończenie warszawskiego „Marszu Tysiąca Tog”.
Sławieński protest przebiegał spokojnie, bez dziwnych zdarzeń. Tych w kraju nie zabrakło.
Niektórych nie wymyśliłby nawet autor satyrycznych filmów o PRL-u - Janusz Bareja. Jak chociażby pomysł prezeski jednego z sądów w Elblągu, która do poniedziałku... zarekwirowała sędziom togi.
Czy też przypadek z Lublina, gdzie na miejscu zbiórki, jadący do Warszawy, spotkali funkcjonariuszy Inspekcji Transportu Drogowego, którzy przeprowadzili dokładną, szczegółową kontrolę autobusu.
Wszystko po to, aby uniemożliwić udziału w zgromadzeniu, którego przewodnimi hasłami było: „prawo do niezawisłości, prawo do Europy” oraz wyrażenie „sprzeciwu wobec zamykania prawnikom ust”, a także manifestacja „szacunku dla prawa krajowego i europejskiego”.
Mieczysław Siwiec
Napisz komentarz
Komentarze