Sławieński strajk kobiet to jedna z kilkuset takich manifestacji w całej Polsce. Wiele z nich przeradza się w starcia z policja. „Najostrzej” było w czwartek w Warszawie, gdzie protestujący przez około kwadrans ścierali się z policją. Wygwizdano policjantów chroniących budynki rządowe, odpalono racje, a komunikaty funkcjonariuszy zagłuszano dźwiękami wu-wu-zele. Tłum próbował przedostać się pod dom Jarosława Kaczyńskiego, ale został zatrzymany przez kordon policji.
W Sławnie było spokojnie. Pomimo pandemii i wprowadzenia czerwonej strefy, na plac Wyszyńskiego przybyło kilkadziesiąt osób. Zachowując nakazany dystans, w ramach protestu, spacerowały wokół fontanny. Przyglądało się im kilku policjantów mundurowych oraz po cywilnemu. To drugi taki protest w Sławnie. Pierwszy miał miejsce dzień wcześniej, też na tym samym placu.
- Szykują piekło dla kobiet. To legalizacja tortur! Trybunał wydając taki wyrok wyrządza krzywdę tysiącom kobiet, które będą zmuszone urodzić dziecko, które za chwilę umrze. To barbarzyństwo. W ten sposób wracamy do średniowiecza – mówi jedna z Pań.
Czytaj w wydaniu papierowym Obserwatora Lokalnego, środę 28 października 2020 r.
Napisz komentarz
Komentarze