Tekst o poszukiwaniu właściciela psa, który został ujęty po tym, jak w szajce z dwoma innymi czworonogami dopuścił się napadu na kurnik przy ulicy Chełmońskiego, wywołał duże zainteresowanie Czytelników oraz ich komentarze.
Jednym z pierwszych był ten od Pauliny Rolnik, która napisała: Nic im nie mów, Burek! Weź prawnika!. Komentarz ten dał dużo do myślenia i spowodował chęć niezależnego wyjaśnienia sprawy! |
Już podczas wizyty na posesji, gdzie doszło do zdarzenia, rzuciło się w oczy, że piesek jest bardzo łagodny i przyjazny, daje się nawet pogłaskać.
Jeszcze wczoraj znalazł się też jego Pan, zaalarmowany naszym Internetowym wpisem. Dogadał się z właścicielem kur. Przy okazji wyjaśnił, że młoda suczka kilkanaście dni temu została przygarnięta przez rodzinę. W domu jest bardzo grzeczna.
W dniu, w którym doszło do tragedii w kurniku, miała trafić do weterynarza w celu wysterylizowania jej. Niestety, wcześniej zniknęła. Jak się później okazało - aby dołączyć do dwóch, psich opryszków. Także sam właściciel kurnika twierdzi, że chociaż też grasowała na jego posesji, ale była bardzo łagodna, w przeciwieństwie do dwóch rudych, podpalanych psów, które wykazały się wielką agresją i nadal są poszukiwane.
Tak więc "robiąc za jej papugę" proszę o wyrozumiałość, bo to jej młody wiek spowodował, że zadała się z nieodpowiednim towarzystwem, co już się nigdy nie powtórzy...
Napisz komentarz
Komentarze