A miało być inaczej. Jeszcze na kilka dni przed pierwszą sesją nowej rady powiatu, radni Polskiego Stronnictwa Ludowego byli dobrej myśli: Platforma i Przyjazny Powiat - grupa starosty, aby rządzić musi mieć stabilną większość.
- Przecież nie utworzą jej z PiS-em! Muszą nam dać stanowiska! Mamy asa w rękawie – argumentowali.
Tym asem miała być sytuacja w powiecie koszalińskim. Tam PSL miał 9 radnych, PO – 2, a udający niezależnych twór – tamtejszy Przyjazny Powiat – 5.
Ludowcy liczyli na prosty handel: w zamian za stanowisko wicestarosty w powiecie koszalińskim, w powiecie sławieńskim dostaną takie samo stanowisko. Już raz tak zrobiono.
W poprzedniej kadencji w zamian za stanowisko wicestarosty koszalińskiego dla Dariusza Kalinowskiego (PO), w Sławnie pozwolono na "wicestarostowanie" Janowi Krawczukowi (PSL), który nawet nie był wybrany radnym.
Tym razem liczono na powtórkę.
We wtorek po rozdaniu zaświadczeń, grupa negocjacyjna PSL rozmawiała z Wojciechem Wiśniowskim i Andrzejem Protasewiczem. Zażądali stanowisk: wicestarosty, jednego członka zarządu i wiceprzewodniczącego rady.
Jak już wiemy, nie dostali nic!
Więcej w wydaniu papierowym 5 grudnia. Zapraszam do lektury. Mieczysław Siwiec
Napisz komentarz
Komentarze