Aż 11 zastępów straży pożarnej gasiło pożar budynku w Pomiłowie. Palił się tzw. „Pewex”, którego właściciel od lat zaopatrywał okolicznych mieszkańców w różne dobra (przeważnie alkohol).
Ogień pojawił się około godziny 20. W ciągu kilku minut na miejscu zjawiły się pierwsze wozy strażackie. Niestety, ogień już był tak duży, że trudno było podejść. Po kilkunastu minutach runął dach obiektu. Dodatkowo wybuchły butle z gazem, a strażacy otrzymali ostrzeżenie, że w środku jest jeszcze jedna (na szczęście nie wybuchła).
Po około 2 godzinach akcji ratunkowej ogień został na tyle stłumiony, że do zgliszczy mogli wejść strażacy. Schłodzili i wynieśli trzecią butlę z gazem oraz zaczęli przeszukiwać pogorzelisko, ciągle nie znany pozostaje los właściciela posesji.
Według relacji świadków, ostatni raz był widziany około godziny 17.
- Ledwie trzymał się na nogach – mówi mieszkaniec Pomiłowa. - Oby nie było tak, poszedł spać z papierosem - dodaje.
Czy mogło być tak, jak mówi sąsiad? Wyjaśni dochodzenie. (sim)
Napisz komentarz
Komentarze